Urodzony w Żarnowie 113-letni Izrael Kryształ oficjalnie najstarszym człowiekiem świata!

Dodano: sobota, 12 marca 2016

Israel Kristal z Hajfy, najstarszy mężczyzna na świecie, który urodził się w 1903 roku w Żarnowie wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa. Liczący prawie 113 lat Israel Kristal z Hajfy już oficjalnie wpisany został do księgi Rekordów Guinnessa jako najstarszy mężczyzna na świecie. Tytuł przejął po śmierci mającego 112 lat Japończyka Yasutaro Koide, który zmarł 19 stycznia 2016 roku.

Israel Kristal z Hajfy urodził się 15 września 1903 roku jako Izrael Icek Kryształ w Żarnowie w powiecie opoczyńskim, o czym już informowaliśmy na naszych łamach. Udało się dotrzeć do dokumentów z 1928 roku związanych z przygotowaniami do małżeństwa Izraela Icka i Haji Fajgli z Małogoszczy. Wiekowy mieszkaniec Hajfy dobrze pamięta m.in. Żarnów, Maleniec i Machory z pierwszych dekad XX wieku.

Wraz z bliskimi zamieszkiwał okolice Żarnowa, z czasem przeprowadził się do Łodzi. Pracował tam jako cukiernik do momentu, kiedy po wybuchu II wojny światowej jego rodzina została przesiedlona do łódzkiego getta. Następnie przewieziono ich do obozu śmierci w Auschwitz. Jego żona zmarła, lecz on przeżył obóz zagłady, ważąc jedynie 37 kg.

Po wojnie wyjechał do Izraela, powrócił do swojego zawodu i ponownie założył rodzinę. – Społeczność żarnowskiej gminy żydowskiej była bardzo duża i wielu członków rodziny Kryształ spoczywa na miejscowym cmentarzu – mówi Krzysztof Nawrocki, wójt gminy Żarnów. I dodaje, że z inicjatywy władz gminy rewitalizowany jest kirkut żydowski w Żarnowie. Planowana jest również budowa pomnika upamiętniającego życie i martyrologię żarnowskich Żydów zamordowanych w Treblince.

Były mieszkaniec Żarnowa przeżył dwie wojny światowe, getto, niemiecki obóz zagłady i pomimo sędziwego wieku jest w dobrej kondycji fizycznej i umysłowej. Chętnie wspomina odległe czasy i podkreśla, że jest wierzącym Żydem polskim. W dotarciu do dokumentów potwierdzających urodzenie Izraela Kryształa pomogli specjaliści z Jewish Records Indexing – Poland, w tym dyrektor wykonawczy Stanley Diamond, Krzysztof Malczewski, Stanisław Mordak oraz Andrzej Śliwka z Opoczna, obecnie doradca burmistrza miasta ds. mediów i PR. Realizują oni m.in. projekt, którego głównym założeniem jest tworzenie w Internecie bazy żydowskich dokumentów stanu cywilnego z Polski (www.jri-poland.org), która m.in. dostarcza niezbędnych informacji do rekonstrukcji drzew genealogicznych.

Źródło: Dziennik Łódzki

Ponadto w Tygodniu Powszechnym pisano:

„Aglik hot mich getrofn!” (co za szczęście mnie spotyka!) – przed kilkoma miesiącami zakrzyknął w jidysz 112-letni Izrael Kryształ na wieść, że ma szansę uzyskać tytuł najstarszego mężczyzny na świecie. Izraelczyk, mieszkaniec nadmorskiej Hajfy, urodził się 15 września 1903 r. w Żarnowie koło Opoczna. W ubiegłym tygodniu jego rodzina otrzymała wiadomość od polskiego przedstawiciela Gerontology Research Group (amerykańskiego ośrodka zajmującego się weryfikacją i uwierzytelnianiem wieku ponadstuletnich osób), że w związku ze śmiercią dotychczasowego rekordzisty – 112-letniego Japończyka Yasutarō Koide – to Kryształ ma szansę na wpis do Księgi Rekordów Guinnessa. Musi jednak, jak wymaga regulamin, przedstawić dokument z okresu pierwszych 20 lat swego życia.

Odnalezienie dokumentów jest niełatwe, sprawę utrudnia dodatkowo biurokracja. Gdy o problemie napisał izraelski dziennik „Haaretz”, do pracy zabrali się detektywi genealogiczni z Izraela, Polski, USA i Kanady. Obiecali odnaleźć dokumenty w polskich archiwach i pomóc Kryształowi w zdobyciu tytułu Guinnessa.

Z Kryształem trudno dziś porozmawiać – ma problemy z mową i słuchem. Na co dzień komunikuje się tylko z córką Szulą, najchętniej w języku jidysz. Dwa lata temu po raz pierwszy zyskał uwagę izraelskich mediów. Pobił wtedy bowiem inny światowy rekord: został najstarszym żyjącym ocalonym z Holokaustu.

W rodzinnym Żarnowie otrzymał solidne żydowskie wykształcenie. Do lokalnej szkółki, chederu, chodził już w wieku trzech lat. Mając cztery lata, czytał Torę po hebrajsku. W wywiadzie udzielonym dziennikowi „Haaretz” wspominał, że surowym autorytetem był dla niego ojciec, nauczyciel Tory, który budził chłopca każdego dnia nad ranem, by uczyć go modlitwy.

Z dzieciństwa w Żarnowie Kryształ ma jeszcze jedno ciekawe wspomnienie: twierdził, że widział, jak w 1914 r. przez miasteczko przejeżdżał automobilem cesarz Austro-Węgier Franciszek Józef. „Rzucaliśmy za nim cukierkami” – opowiadał Kryształ dziennikarzowi.

Rodziców stracił wcześnie. W wieku 17 lat przeprowadził się do Łodzi, nieopodal której rodzina rozwijała właśnie cukierniczy biznes. Ożenił się z Fajglą, miał dwoje dzieci. W fabryce cukierków nauczył się fachu, który miał towarzyszyć mu nawet w najgorszych chwilach życia. Na przykład w łódzkim getcie, dokąd trafił wraz z rodziną w 1940 r. O to, aby nie przestawał wyrabiać cukierków, miał prosić go osobiście Chaim Rumkowski, przełożony Starszeństwa Żydów w Litzmannstadt. Cukierniczy zakład prowadził po kryjomu w domu. Czas getta wyrył się w jego pamięci gorzko: zginęły tam jego dzieci.

Po tzw. likwidacji łódzkiego getta w 1944 r. wraz z żoną został wysłany do Auschwitz. W przeciwieństwie do niej przeżył obóz. Pytany o ten czas przez izraelskiego dziennikarza – milczał długo. Po czym dodał krótko, że o każdym dniu w Auschwitz można pisać książki.

Trafił później do podobozów Gross-Rosen (dziś Rogoźnica) w Górach Sowich: Wüstegiersdorf (Głuszyca) i Dörnhau (Kolce). Po wojnie wrócił do Łodzi, zamieszkał przy Piotrkowskiej i reaktywował swoją fabrykę cukierków. Ponownie się ożenił.

Do Hajfy popłynął statkiem w 1950 roku, dwa lata po powstaniu państwa Izrael (miał już 47 lat). Towarzyszyła mu druga żona Batszewa, i syn Chaim. Tam kontynuował cukierniczą działalność: pracował dla fabryki słodyczy Palata, prowadzonej przez Żydów z Polski. Później założył w mieście fabrykę Słodycze Kryształa, słynącą z czekoladek nadziewanych likierem, pomarańczowej skórki w czekoladzie i dżemu z chleba świętojańskiego. W późniejszym okresie pracował też dla innych fabryk, za każdym razem otrzymując tytuł wybitnego specjalisty w swoim fachu. Nawet po ukończeniu stu lat wciąż wytwarzał w domu cukierki dawnymi metodami. Odbiorcy słodkości tym razem byli szczególni: to dzieci, wnuki i prawnuki Kryształa, których można liczyć w dziesiątkach. Pytany o ich dokładną liczbę, odpowiada, że nie wie – żydowski przesąd zakazuje tego, w obawie przed ściągnięciem na rodzinę nieszczęścia.

Mimo swoich przeżyć i słodko-gorzkiego życia, Kryształ pozostaje osobą pogodną. Pytany o receptę na długowieczność, odpowiada, że w każdej kwestii życia należy pamiętać o umiarze. I że recepty właściwie nie ma, bo i tak wszystko zależy od Boga. ©