Promocja tomiku poezji Ireny Plucińskiej „Obudzone szepty”

Dodano: niedziela, 20 listopada 2011

W sobotę, 5 listopada 2011 roku w Domu Kultury w Żarnowie odbyła się promocja tomiku poezji Ireny Plucińskiej „Obudzone szepty”, utalentowanej poetki pochodzącej ze Skórkowic, a mieszkającej w Opocznie. Irena Plucińska jest poetką o uznanym dorobku. Należy do Opoczyńskiego Klubu Literackiego „Nad Wąglanką”, jest laureatką kilku konkursów poetyckich, m.in. „Szukamy talentów wsi” i „Mistrzostw poezji” w Białaczowie i Wąglanach. Publikuje zarówno w tomach zbiorowych (Krajobraz sercem malowany – 2007, Wiarą w Pana Jezusa góry pokonałem – 2009, Niezamknięta księga – 2010, Perłowe gody wąglańskiej miłości do poezji – 2011), jak i periodykach (Nicolaus – 2010, Wędrownik – 2011). Jest autorką tomiku poezji „Sercem pisane” (2008), z promocji którego w naszej lokalnej prasie zamieszczono relację – dostępną na naszej stronie internetowej (zakładka Nicolaus – nr 12 / kwiecień `2009).

 

Publikacja została przygotowana przez córkę poetki Agatę Pietrusiewicz, a korekty dokonywały Anna Kubicka i Jolanta Studnicka. Projekt okładki, skład, łamanie i opracowanie graficzne wykonał Michał Kabziński, a zdjęcie na okładkę pochodziło ze zbiorów Tomasza Borończyka. Tomik został wydany przez Agencję Wydawniczą PAJ-Press Bis s.c. w Tomaszowie Mazowieckim.

 

Słowo wstępne przygotowała Ewa Borończyk, kierownik Gminnej Biblioteki Publicznej w Żarnowie. Oto jego fragmenty:
(…) Niniejszy tomik ukazuje nam postać poetki zatopionej we wnętrzu własnego, indywidualnego świata, gdzie króluje wiara w sens życia, wiara w drugiego człowieka, gdzie wraz z codziennym wschodem słońca budzi się doskonałość dnia.
O klasie Ireny Plucińskiej świadczy fakt, że potrafi przedstawiać, bez zapożyczeń z innych poetyk, własny, pojawiający się w wyobraźni pod wpływem natchnienia, obraz wiary w Boga, tęsknotę do lat dzieciństwa, relację człowieka z przyrodą. Przytacza uniwersalny i ponadczasowy charakter dobra i zła, omawia zalety jesieni życia, gdzie wciąż jest jeszcze miejsce na miłość. Jej twórczość to poezja spokojna i bardzo refleksyjna; dostrzegamy w niej zniewalającą zabawę słowem. Ta poezja „sięgnęła granic swojego piękna”. Widać w niej liryczną i sentymentalną naturę autorki. Czyż nie tak wyobrażamy sobie świat poezji?

 

Wieczór promocyjny przygotowany został z wyjątkowym pietyzmem. Wiersze z nowego zbioru, wybrane przez Grażynę Szafińską recytowała sama Irena Plucińska, a wraz z nią absolwenci i uczniowie żarnowskiego gimnazjum pod przewodnictwem Karoliny Kupis. Na scenie występowała także wnuczka poetki, która – jak powiedziała pani Irena – na razie pisze do szuflady. Wieczór zgromadził kilkadziesiąt osób, miłośników talentu pani Ireny – przybyłych z Żarnowa i całego terenu powiatu. Licznie reprezentowany był miejscowy Klub Aktywnego Seniora. Do Domu Kultury w Żarnowie przybyli również niektórzy członkowie opoczyńskiego Klubu Literackiego „Nad Wąglanką”. Uczestnicy w skupieniu wysłuchali prawie godzinnej, wyjątkowo wzruszającej i refleksyjnej prezentacji. Bohaterka spotkania otrzymała liczne gratulacje, a od wójta Krzysztofa Nawrockiego kwiaty i upominek – oprawiony wizerunek kościoła św. Łukasza Ewangelisty w Skórkowicach. Żarnowskie spotkanie było jednym z kilku zaplanowanych poetyckich wieczorów, promujących tomik „Obudzone szepty”.

 

Poniżej – fragmenty twórczości Ireny Plucińskiej…

Matka Boska Skórkowska

Ze wzruszeniem w oczach
Witam cię ziemio moja
Pachniesz miętą i rumiankiem
W twoich barwach moja tęsknota
Jedno życie to za mało
Aby twe uroki opisać
Jestem tu by z radości płakać
Przyklęknąć na stopniach ołtarza i szeptać
Matko Boska Skórkowska – wróciłam po zapach
Bez słów patrzę na Ciebie – słowa rozpraszają
Myślami Cię maluję – wchodzisz we mnie muzyką
Ubogaciłaś mnie Maryjo
Uczuliłaś na drugiego człowieka
Moje wiersze z Twoją pomocą
Dojrzewają jak owoce – w nich soki życia
Wędrują wzrokiem po niebieskich przestworzach
Ubolewam nad chorym ptakiem
Połamanym drzewem
Kocham cię rodzinna ziemio
W tobie mój początek – korzeń i pień
Matko Boska Skórkowska
Moj dzień wypełniony światłem
Dzięki Tobie ciepłe słońce we mnie
Oczy łzami kwitną – w nich moje dzieje
Miłość Twoja hojna
Obdarzyłaś mnie natchnieniem
Matko Boska Skórkowska
Głoszę całemu światu
Że bardzo Cię kocham
Pod Twoją obronę oddaję się cała
Matko Boska Skórkowska –
Wróciłam po zapach

Czarna

Nad rzeką Czarną
pięć brzozowych drzew
jak pięć czułych uścisków słońca
Wiatr tańczy z moją sukienką
wśród modlitewnej pieśni lasu
Błękit uciekających kawałków nieba
zaprasza na ucztę
A ja wciąż biegnę
od pięćdziesięciu lat
niestrudzona
silna
zakochana w życiu
Nad rzeką Czarną
odkryłam swój skarb
nieodnaleziony

Ja jestem z tych pól

Ta ziemia miłością nasycona
Wpisana w moje serce
Tu dane było mi się urodzić
Złapać pierwszy oddech
Tu wchłonęłam w siebie
Światło mojej wioski
Ono nie zgasło – wciąż się pali
Przypomina gdzie moje miejsce
Dzieciństwo – bose stopy
Kromka chleba cukrem posypana
Życie obrazy wyświetla, uderza tęsknota
Miłość do moich Skórkowic
Budzi mnie w nocy, spływa ze łzą
Łąki, rzeka, pola, Diabla Góra
Odpusty, karuzela
W oknach połyskiwała lampa naftowa
Ciemno, błoto, bieda
Ludzi ratowała wiara w Boga
Serca przepełnione modlitwą
Kościółek – w nim mój chrzest
Pierwsza komunia
Wszystko z błogosławieństwem rodziców i świec
Twoja barwa, wiosko – w mojej pamięci
Kocham ten skrawek ziemi
Kocham te góry piasku
Zamknięta w duszy, utrwalona we wzroku
Jesteś w sercu ziemio moja
Przywrócę twój obraz sprzed lat
Nie zaniknie twoje piękno
Utrwalę w wierszach –
Ludzi, miejsca, drewniany dom
Ubiorę się w suknię z dzieciństwa
Na głowę włożę wianuszek z ziół
Będę opisywać moją wieś
Wyśpiewam ci wiosko poemat
Tu chwile szczęścia, tu ciepło słońca
Dobre oczy mamy
I twarde od pracy dłonie ojca
Radość i ból, szczęście i łzy
Tu niebo otwarte
W nim miłość do Boga
Wciąż te same ptaki i drzewa
Na kartkach papieru
Odciskam swój ślad
Ja jestem z tych pól

Przyjdę na pewno

Światłem płynę w sam środek wiosny
W ciepły oddech słońca
Rozmawiam z mamą, droczę się z tatą
Słyszę szelest lata
Śpiew ptaków upaja
Tak dużo okrzyków radości
Miłość w zapachu rumianku
Filozofia w róży
W zasięgu ręki czerwony mak
Na nodze ślad – spadłam z jabłonki
Odeszłam, a echo
Wlecze za mną nitkę tęsknoty
Wspominam moją wieś
W izbie pełno ludzi
Płonie lampa naftowa
Straszy opowieść o duchach
W kącie ciepły piec i ja
Z książki jak ze źródła wiedzy piję
A w koło krąg miłości
I morze biedy
Utknęło w sercu, zapuściło korzenie
Wiatr nawołuje do powrotu
Wietrze, ja tam jestem
Piję wodę ze źródełka
Na skrzydłach ptaka moja piosenka
Przyjdę gdy drzewa zrzucą zielone liście
Ustanie moja życiowa burza
Przestrzeń nad wioską wezmę w objęcia